Energetyka USA

Tym razem postanowiliśmy przyjrzeć się energetyce w USA i podzielić się z Wami kilkoma istotnym kwestiami z nią związanymi. Zacznijmy od tego, że stanowi ona element gospodarki bardzo zależny od decyzji politycznych i kierunku działań władzy, a że tę niedawno w Stanach przejął Joe Biden, to bardzo dużo się ostatnio działo w tym temacie. 

Zacznijmy od tego, jak przedstawia się tam mix energetyczny. Z góry można powiedzieć, że dominuje w nim gaz, a dokładniej, według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), w pierwszej połowie 2020 r.:

– 40% produkcji energii elektrycznej pochodziła ze spalania gazu,

– po ok. 20% z OZE, energetyki jądrowej i węgla oraz pozostałych źródeł o mniejszym znaczeniu.

W trakcie pandemii, udział energii elektrycznej spadł do około 15%, co było tendencją w wielu krajach.

Joe Biden w kampanii o sektorze energii mówił sporo, a jego program w tej materii nazywał się “Clean Energy Revolution”,  ma ona w ciągu 10 lat wymagać federalnych inwestycji rzędu 1,7 biliona dolarów. Zapowiedział również, że jednym z ważniejszych elementów jego prezydentury będzie realizacja polityki klimatycznej. Po zaprzysiężeniu jedną z jego pierwszych decyzji był powrót do Porozumienia Paryskiego z 2015 r., czyli prawnie wiążącego porozumienia w dziedzinie klimatu.

Warto zauważyć, że USA straciło pozycję lidera w dziedzinie technologii stosowanych w energetyce oraz z obszaru zrównoważonego rozwoju. Dlatego Chiny, o których już pisaliśmy w naszym cyklu, przodują w obszarze rozwoju OZE oraz rozwoju energetyki wiatrowej i fotowoltaicznej.

Biden zapewnia, że Stany Zjednoczone osiągną w 100 proc. czystą gospodarkę energetyczną i neutralność klimatyczną do 2050 r. Jak będzie wyglądało to w rzeczywistości? 

To się pewnie okaże z czasem, jednak jest to niewątpliwy zwrot w podejściu do kwestii energetyki i ochrony klimatu po prezydenturze Donalda Trumpa, który stawiał na konwencjonalne źródła energii i obiecywał ratowanie upadających kopalń węgla kamiennego. Wbrew podejściu władz federalnych za czasów Trumpa, produkcja prądu z węgla zmalała z 30% do 20% udziału w miksie elektroenergetycznym. Węgiel był wypierany przez gaz, a niedoceniana przez niego zielona energia przeżywała swój rozkwit. W chwili objęcia przez niego urzędu w USA było 74 GW mocy pochodzącej z elektrowni wiatrowych, a obecnie jest to 109 GW. To udowadnia, że produkcja energii elektrycznej na świecie idzie w kierunku odnawialnych źródeł energii i to właśnie produkcja niekonwencjonalna będzie się rozwijać.

Biden nie jest przeciwko używaniu paliw kopalnych, chociaż stwierdził, że przemysł naftowy zanieczyszcza środowisko i nie ulega wątpliwości, że z czasem zostanie wyparty przez zasoby odnawialne, których rozwój jest przez niego popierany. Podejmowane są działania mające na celu doprowadzenie do zmniejszenia o połowę kosztów zaawansowanych technologicznie nowych reaktorów, ponieważ prawdopodobnie to właśnie energia jądrowa w Stanach będzie mogła pozytywnie przyczynić się do walki ze zmianami klimatycznymi.